Strona:Jerome K. Jerome - Z rozmyślań próżniaka.djvu/45

Ta strona została uwierzytelniona.

nej awantury, ludzie ci psują wszystko swoją nieznośną łagodnością.
Życie Ksantypy, związanej z tym do niewytrzymania spokojnym mężczyzną, Sokratesem, musiało być jedną nieustającą męczarnią. Wyobraźcie sobie kobietę zamężną, która całe życie żyje z mężem bez kłótni. Mąż powinien uszczęśliwiać swoją żonę pod tym względem. Bogu jednemu wiadomo, jak ciężkie jest życie tych biedaczek. Nie mają przyjemności, z jakich korzystamy my, mężczyźni. Nie chodzą na polityczne mityngi; nie mogą należeć nawet do amatorskiego parlamentu; nie wpuszczają ich do przedziałów dla palących na kolejach, nie widują nigdy pism humorystycznych, a jeżeli nawet widują, to nie rozumieją pieprzu w dowcipach, bo tego nikt im nie chce wytłómaczyć.
To też doprawdy, wziąwszy pod uwagę taki brak rozrywek, moglibyśmy od czasu do czasu dostarczyć im przynajmniej kłótni, nawet wbrew chęci. Naprawdę rozumny mężczyzna tak właśnie postępuje i dlatego jest kochany, jak na to zasługuje, albowiem drobne grzeczności trafiają zawsze do serca kobiety. Tego rodzaju dowód ofiary, złożonej na ołtarzu miłości, skłania je do opowiadania przyjaciółkom, jaki to z niego był dobry mąż, bo, zresztą, zdarza się to zazwyczaj już po jego śmierci.
Tak, ciężkie musiało być życie Ksantypy. Epizod z cebrem zwłaszcza pozostawił w niej zapewne niesłychanie przykre wspomnienia. Biedna