Strona:Jerzy Żuławski - Ijola.djvu/112

Ta strona została skorygowana.
MARUNA.

Więc tam idźcie, panie.

KUNO.

Jakoż mi tam iść? Wyście moja żona
młoda i piękna... Wy stęsknieni pewno,
i dziś noc pierwsza po długiej rozłące
dla nas...

MARUNA cofa się mimowoli.

Gdy chcecie, panie... ja posłuszna...

KUNO.

Posłuszna tylko? — ja wierzę, że chętna!
co? czy nie prawda?

MARUNA.

Zbyt znużona jestem,
lecz gdy każecie...

KUNO.

Nie! nie każę. Owszem,
ja was przyszedłem prosić o zwolnienie...
Ślub uczyniłem był wśród srogiej bitwy,
gdy zwalon z konia — wierności swych druhów
zawdzięczam jeno, że żyję, iż pierwszą
noc po powrocie do domu w ich kole