Strona:Jerzy Żuławski - Ijola.djvu/114

Ta strona została skorygowana.

Gotów się wymknąć, gotów pod oknami
waszemi śpiewać wedle obyczaju,
który panuje na cesarskim dworze!
Głupi obyczaj, nieprawdaż? — przeszkadza
w spaniu. Na krok go nie odstąpię, — musi
pić razem ze mną do rana! — pić musi!
Za próg go nawet nie puszczę z komnaty,
aby wam we śnie nic nie przeszkodziło!

MARUNA.

Tak, potrzebuję snu, zmęczona jestem...
Dzięki wam, mężu, bawcie się wesoło!
Snu spokojnego trzeba mi — doprawdy...

BERTA staje u progu.

Pani! posłanie wasze przyrządziłam już. Czy zechcecie się położyć?

KUNO.

Śpijcie spokojnie, żono. O mnie śnijcie.
I ja tam w kole moich towarzyszy
będę wciąż myślał o was i puhary
za wasze zdrowie spełniał. — Bądźcie zdrowi.
Wyście dwa lata przez ten próg nie przeszli;
i ja przysięgam na Mękę Chrystusa,