Ta strona została skorygowana.
Idź spać, chłopczyno — dzisiaj tutaj nikt nie wejdzie. Dziś pan z rycerstwem spędzi noc na dole... Idź, chłopcze.
Wchodzi do sypialni, za nią BERTA.
HENO woła jeszcze:
Pani! — Niema odpowiedzi. W najwyższym niepokoju biega po sali, powtarzając do siebie:
O, Boże! o, Boże! — jak ją tu ratować! —
Biegnie ku oknu, wyciąga zaciśnięte pięści:
Ach ty! przeklęty! — Bodaj cię spotkała śmierć! — bodaj... — Urywa.
Po chwili.
A przecież — ona go kocha!...
Zwraca się twarzą ku drzwiom.
Kochasz go, jasna, moja, złota pani? Ty go kochasz!... A ja... ja życie... dla ciebie...!
Pada na krzesło przed organkami.
Wśród ciszy dolatuje z dołu odgłos okrzyków biesiadujących.
BERTA wchodzi, spostrzega Henę.
Ty jeszcze tutaj? — Podchodzi ku niemu. — Czy na mnie może czekałeś, Heno?