Strona:Jerzy Żuławski - Ijola.djvu/125

Ta strona została uwierzytelniona.
Do sali, na odgłos hałasu, wpadają RYCERZE od biesiady, niektórzy jeszcze z dzbanami w dłoniach. Wśród nich PACHOŁKOWIE z pochodniami.
GŁOSY.

Co to jest? Co się stało?

KUNO stoi jak zmartwiały obok okna. Patrzy błędnie na zebranych, wreszcie daje znak ręką:

Idźcie, idźcie...

KLUCZNIK klęczy przy trupie chłopca: w nagłej ciszy słychać jego zawodzenie:

Syn mój! — syn mój! — Heno!...

koniec aktu drugiego.