Strona:Jerzy Żuławski - Ijola.djvu/156

Ta strona została skorygowana.
Wszystkie głowy zwracają się ku niemu, on zaś wchodzi na środek przedsionka i mówi, skłaniając się przed sędziami:

Darujcie, ojcowie czcigodni a sędziowie dzisiaj, daruj mi i ty, panie jasny, któremu życie całe wiernie służyłem, — darujcie mi, że tak nierychło przychodzę...

Aleć ja nie sam, — przywiodłem synaczka,
dziecinę moją, którą trzeba było
ubrać i umyć aby się stawiła
godnie przed sądem, — umyć... z krwi czerwonej...
Jeno go zbudzić nie mogłem, by przyszedł
sam — więc go przynieść kazałem — na marach!

Wskazuje na CZTERECH LUDZI w głębi nawy kościelnej, którzy wnoszą na marach ciało zabitego chłopięcia.
O. HILGER.

Trupa przynosisz? i po co — człowiecze?

KLUCZNIK.

By pomsty wołał — ze mną razem, ojcem!

MARUNA.

Heno! — Chce się zbliżyć ku ciału.