Strona:Jerzy Żuławski - Ijola.djvu/38

Ta strona została skorygowana.

Wołam cię, wołam tem złotem imieniem,
któreś przyniosła mi tutaj ze sobą,
a którem snadź cię nazwała dziecina
jakaś niewinna,
gdyś jej się we śnie biała ukazała,
lub kwiat na łące,
co płakał rosą,
widząc, że spływasz w promieniu księżyca
i lecisz dalej! —
Wołam: Ijola! —
Ijola...!
Dusza cię moja całuje tem słowem,
bo usta nie śmią — ni oczy!...
Ijola!
— słowem, co jest tak podobne
do ciebie samej,
jak woń do lilji onej z pod twej stopy!

IJOLA podejmuje kwiat.

Do lilji onej...

ARNO.

Ijola! —
słyszysz?
czy słyszysz głos mojej tęsknoty,
głos miłości,
który cię wzywa po dniach całych,