Strona:Jerzy Żuławski - Ijola.djvu/5

Ta strona została uwierzytelniona.

asketyczna, rozpłomieniona dużemi oczyma — włosy długie i broda. Strój średniowieczny, skromny i surowy, na ramionach czarny płaszcz, krojem do habitu podobny. Zachodzące słońce oświetla go barwnie, padając przez witraże...

WALA w stroju wędrownego pisarza, stoi tyłem o stół oparty, z cynowym dzbanem w ręku i śpiewa.

Pod zieloną wiechą
jest tam dziewczę hoże!
miód nalewa w izbie,
całuje w komorze!
hu-ha!

ARNO
poruszył się niecierpliwie, jakby mu chciał przerwać.
WALA wznosi dzban.

Do ciebie, bracie! — Zagląda. — Jeszcze w dzbanie dla nas obu zostało! — potem pójdziemy pod zieloną wiechę! Nawet o pocałunki pięknej szynkareczki nie będę zazdrosny! — Pije. — Uf! dobre było! — Podaje dzban Arnie. — Na, masz! — pij do dna!

ARNO odsuwa dzban dłonią.

Nie będę pił...

WALA.

Znowu to samo! Ha, cóż robić, to ja już i skończyć muszę... — Pije do dna, odrzuca próżny