Ta strona została uwierzytelniona.
Drzwiczki w murze otwierają się, — przechodzi pani
MARUNA,
czarno odziana, blada. Spojrzała na sługi, zmierza ku drzwiom swych komnat. W progu staje, odwraca się i daje znak ręką:
Możecie odejść! — poczem znika.
DZIEWKI powstają.
TRZECIA.
W kościele znów była...
PIERWSZA.
Siedzi tam dzisiaj od rana...
TRZECIA.
A ja wam mówię...
DRUGA wskazując dłonią na pazika
Cicho. — Pójdźmy na drogę, wyglądać, czy pan nie nadjeżdża. Tam będziemy gadać swobodnie.
Wychodzą.
CZWARTA zatrzymuje się jeszcze.
Heno, a czy ty nie pójdziesz z nami?
HENO.
Przyjdę wkrótce...