Strona:Jerzy Żuławski - Ijola.djvu/63

Ta strona została skorygowana.

biała i złota
i święta,
co len srebrzysty na wrzeciono mota
i śpiewa:
»O, szczęście! o, jasne szczęście...«
Z dalekich krajów tam
ciągną hufami rycerze pancerni,
jej wierni —
z malowanemi płatami u drzewa,
z mieczami w dłoni
i w zbroic chrzęście
stają u bram,
gotowi życie nieść
dla sławy jej i za jej cześć, —
lecz ona
głowę swą kłoni
ku pacholęciu, co u stóp jej kona
z miłości... — i śpiewa:
»O, szczęście...!«

— Taka bajka śni mi się czasem, kiedy wy, pani przejasna, dłoń na mych oczach położycie...

MARUNA w zadumie — do siebie:

A któż mnie kładnie rękę na oczach? kto mnie sny — te srebrne — zsyła?

Zwróciła jasną głowę ku oknu, — patrzy wpół-sennie na widne naprzeciw mury klasztorne.