Ta strona została skorygowana.
MARUNA.
To szczęście moje jedyne. — Z wiosną to było po raz pierwszy, pamiętam... Usnęłam w księżycu... I nagle zdawało mi się...
GERTA.
Co? co?! —
MARUNA po chwili milczenia:
Widziałaś, babo, ten posąg Matki Bożej w kościele? Nie wiem dlaczego, zdaje mi się, że znam go już dawniej, nim stanął w ołtarzu... Boję się.
GERTA z naciskiem:
Nie myśl o posągu! nie myśl! nie myśl! —
MARUNA.
Ja nie wiem. — Straszy mnie i ciągnie... — A przed figurą — klęczał jakiś człowiek... Oblekano go w suknię zakonną... Z tyłu go tylko widziałam...
Z nagłym lękiem:
Babo...!
GERTA patrzy jej w oczy i kiwa głową.
Hej! ty nie sama śnisz swój sen, nie sama!
Zasłaniaj okna, nie puszczaj księżyca!