Strona:Jerzy Żuławski - Ijola.djvu/93

Ta strona została skorygowana.
MARUNA.

Ty grozisz? ha, ha! — Precz stąd, pijany włóczęgo, bo cię pachołkami wyrzucić każę!

WALA.

Wyrzuć! — Ja cię znam! — Ja już w odstawce, jest już kto inny... Ale jeśli ty chcesz tak samo i jego... ha, ha! — Nie powiedziałem mu dotąd, ktoś ty jest — przez litość nad tobą, bo on cię ma za świętą, za anioła, on...

MARUNA.

Kto?!

WALA.

Twój gach!

MARUNA klaszcze w ręce.

Hej! służba!

Wpada dwóch PACHOŁKÓW.
MARUNA.

Wyrzucić mi tego pijaka!

Odchodzi do swoich komnat.
PACHOŁKOWIE szamocą się z Walą.
W przedsionku pojawia się KUNO, z gołą głową, już bez zbroi, z krótkiem jeno mieczykiem u pasa.