Strona:Jerzy Andrzejewski - Miazga cz. 2.djvu/73

Ta strona została przepisana.

go Panka. Możliwe zresztą, że Ksawery już zdołał przełamać chwilę rozsądnej słabości, oderwał się od pokutniczego muru kamienicy i wszedł do "Kameralnej", aby odnaleźć przy barze swój mozolny los uosobiony w niezmiennie kuszącym, chłopięcym kształcie i w ładnych i bezczelnych, a też trochę na boki umykających oczach.
Również mało prawdopodobne, aby Antek Raszewski w samotnej wędrówce piechotą przez pustoszejące o tej porze miasto poszukał uspokojenia dla swych potarganych uczuć i myśli. To nie on. Pogoda jest zbyt podła, Antek źle znosi chłód. Więc na Nowym Świecie wsiada w autobus "122".

Musiałem się zatrzymać w tym momencie, kiedy Antek wsiada do autobusu i zabrać się do pracy nie wymagającej szczególniejszego skupienia wyobraźni: przeczytałem esej Antka Raszewskiego wprowadzając trochę poprawek dotyczących niektórych szczegółów twórczości Nagórskiego, potem przejrzałem kilkadziesiąt pierwszych stron Dziennika. Musiałem, bo w pewnym momencie, gdy miałem podprowadzić Antka pod jego dom, zaczął mi przeszkadzać sobotni pomysł opowiadania o aktorze, grającym w wielu sztukach, słuchowiskach i filmach rolę Lenina. W wywiadzie dla Radia i Telewizji aktor M. mówił, że już pod koniec roku 1944, kiedy występował w wyzwolonym Rzeszowie, "ktoś zwrócił uwagę na moje zewnętrzne podobieństwo do Lenina, a ja zrozumiałem, że to będzie miało reperkusje w mojej aktorskiej przyszłości. Od tego momentu zacząłem więc gromadzić materiały ikonograficzne, czytać to, co napisał Lenin i co napisano o nim. Potem przyszła kolej na filmy dokumentalne z okresu Rewolucji i filmy fabularne z doskonałymi rolami radzieckich kolegów, wreszcie na oglądanie radzieckich sztuk podczas gościnnych występów radzieckich teatrów w Polce".
"Ktoś zwrócił uwagę...", właśnie! Ale kto? Przyszło mi na myśl, że mogliby to być dwaj żołnierze radzieccy, którzy gdzieś, załóżmy prowizorycznie: jesienią roku 1945, w którymś z miast wojewódzkich /Kraków, Wrocław?/, późnym wieczorem znaleźli się w pijanym widzie za kulisami teatru akurat w momencie, kiedy się skończył spektakl Hamleta, pełno pracowników technicznych oraz aktorów częściowo już rozcharakteryzowanych, IKS, grający w tym przedstawieniu Poloniusza, byłby już bez kostiumu, lecz jeszcze w peruce i z krótką bródką, jeden z żołnierzy /starszy, drugi jest całkiem młody/, gdy go ujrzy — oniemieje i po chwili, wyprężywszy się na baczność, zamelduje się: towarzyszu Lenin, taki to a taki melduje się wam posłusznie. Wśród duńskiego dworu zrazu konsternacja, potem jednak Fortynbras krzyczy: on ma rację! i wszyscy stwierdzają, że IKS-Poloniusz jest rzeczywiście łudząco do Lenina podobny. Zjawia się wódka. Starszy żołnierz wciąż rozmawia z IKSEM, jak z Leninem, młody też wreszcie tej sugestii ulega, a aktorzy szybko, każdy na swój sposób, podejmują tę fikcję.
Dalsze losy IKSA: cała jego kariera opiera się na podobieństwie do Lenina. W gruncie rzeczy nie lubi tej postaci, ale musi się w nią wcielać. Z biegiem lat niechęć przeradza się w nienawiść, lecz wbrew niej coraz częściej się przychwytuje, że również w życiu codziennym poczyna wykonywać ruchy charakterystyczne dla Lenina.

środa, 22 kwietnia

Więc Antek Raszewski wsiada na Nowym Świecie do autobusu "122". I oto nie później niż po kwadransie, oburącz zaciskając