Zdaje się, że przy tym nowym zetknięciu z Antkiem znów mnie poniosło, i to tak dalece, że jakaś cząstka wzruszenia tego chłopca mnie samemu się udzieliła. Trudno, śpij, ironio! Zresztą na razie tylko projektuję, staram się sytuacyjnie zorganizować i uporządkować puste miejsca.
Ten moment, kiedy Antek w ubraniu rzuca się na pościelony na noc tapczan i płacze, przyciskając twarz do poduszki, aby jego łkania nie dosłyszała ze swego pokoju matka — tę scenę mam już od dawna wymyśloną. Celina Raszewska mimo zmęczenia jeszcze się nie położyła. Do koleżeńskich przyjęć męża zdążyła się już przyzwyczaić, minęły również dość dawno czasy, kiedy Stefan, wracając do domu z pijaństwa na mieście, lub u siebie odprowadziwszy do drzwi ostatnich gości, bez względu na godzinę i czy już spała, czy jeszcze nie — zachodził do jej pokoju, aby w długich i chaotycznych monologach zwierzyć się przed nią z różnych swoich politycznych kłopotów i wątpliwości. Te nocne pijackie spowiedzi musiały ją męczyć, lecz z drugiej strony były dla niej w jakiejś mierze dowodem, że Stefan, w codziennym domowym współżyciu coraz dalszy, coraz bardziej obcy, i w sobie się zamykający, przecież pod wpływem rozluźnienia, jakie daje alkohol, właśnie u niej szuka schronienia i przed nią szczerze /choć z pijacką przesadą/ siebie odsłania. Teraz wie, że nic podobnego się nie stanie i stać nie może, Stefan od dobrych kilku lat przestał się u niej zjawiać w stanie alkoholowego podekscytowania lub załamania. Ostatni raz, i to po długiej przerwie, przyszedł we wrześniu ubiegłego roku, w okresie zbrojnej interwencji na Czechosłowację, wrócił do domu po północy, był bardzo pijany, lecz jego gwałtowne potępienie współudziału wojsk polskich w tej brutalnej agresji wydawało się całkiem trzeźwe, wówczas pod wpływem przygnębienia własnego i jakby w nadziei, że właśnie teraz odnajdą oboje zagubione wśród minionych lat porozumienie, zaczęła mówić szczerze i nie tylko o Czechosłowacji, lecz o wszystkim, o wszystkich udręczających ją schorzeniach zniekształcających i degenerujących życie tego kraju, o zwyrodnieniu Partii przede wszystkim, tej Partii usztywnionej i zakłamanej na zewnątrz, obcej narodowi, a od wewnątrz przeżartej strachem, służalstwem, cynizmem i krecimi intrygami, mówiła z takim przejęciem, ku niemu siedzącemu w fotelu przy tapczanie pochylona, iż nie zauważyła, jak z początku słuchał jej osłupiały, z niedowierzającym zdumieniem, a potem, w miarę jak ona się ożywiała, on chłódł, jego rozogniona od alkoholu twarz stygła i kamieniała, aż wreszcie w pewnym momencie, gdy zaczęła mówić o Związku Radzieckim — ciężko się podniósł, chwilę stał bez ruchu wyprostowany i już zupełnie trzeźwy, po czym odepchnąwszy nogą zawadzający fotel, wyszedł bez słowa, trzasnąwszy z całej siły drzwiami. Nazajutrz wyjechał z domu bardzo wcześnie, przed śniadaniem, i później nigdy do tej nocnej sceny nie wrócili, ani on, ani ona.
Więc jeśli teraz Celina Raszewska mimo zmęczenia i złego samopoczucia jeszcze się nie położyła, to przede wszystkim dlatego, iż wie, że nawet po zażyciu nasennego proszka pijackie hałasy na górze nie pozwolą jej zasnąć. Antek, jeżeli powracał do domu późniejszym wieczorem, a w jej pokoju świeciło się jeszcze światło, zawsze, bodaj na chwilę zaglądał, żeby opowiedzieć, gdzie był i co robił, i powiedzieć dobranoc. Dzisiaj wolałaby prawdopodobnie, aby Antek wrócił później, gdy goście ojca już się rozejdą. Jednak Antek był w błędzie przypuszczając, że matka jego powrotu nie dosłyszała. Przeciwnie, wracała właśnie do siebie z łazienki, więc słyszała, jak otwierał i
Strona:Jerzy Andrzejewski - Miazga cz. 2.djvu/75
Ta strona została skorygowana.