Strona:Jerzy Andrzejewski - Miazga cz. 2.djvu/9

Ta strona została skorygowana.

bo pan kocha Marka. Wszystko, co pan dla niego zrobi, będzie dla jego dobra.
Ksawery Panek /polityka to nie jest praca, to są zajęcia, polityka stwarza sytuacje, a nie wartości, lecz co jest dobre? "Lepiej zatem we dwóch być razem, mają bowiem pożytek ze swego towarzystwa. Jeśli jeden upadnie, drugi go podeprze. Biada samemu, bo jeśli upadnie, nie ma nikogo, kto by go podniósł. Jeśli dwaj spać będą, zagrzeje się jeden od drugiego. A jeden, jak się zagrzeje?"/, więc Ksawery, poruszony tak niespodziewanie wywołanym w pamięci tekstem Eklezjasty, powie podnosząc się z krzesła:
— Myślę, że Marek pod moją nieobecność wrócił do domu. Jak go tylko zobaczę, każę, żeby się do pani zgłosił — — — — — —

Teraz, więc nazajutrz po rozmowie z panią Kuran, jest trochę po piątej po południu. Ksawery przy biurku. Z szerokiego okna jego dewizowej, dwupokojowej kawalerki na dziesiątym piętrze nowej kamienicy na ulicy Mokotowskiej rozległy widok na dachy śródmieścia aż po bizantyńsko-nadwiślański Pałac Kultury, w tej chwili zatarty w zmierzchu, lecz istniejący w odległej głębi mroku dzięki czerwonym światłom wyznaczającym kontury jego ogromnych, choć niewidzialnych kształtów. Na biurku pedantyczny porządek: po lewej stronie, w wąskiej czarnej ramce siedemnastowieczny sztych z podobizną Jakuba Boechme /kupiony przed kilkoma laty w Kolonii, więc w okresie, kiedy Ksawery Panek pisał swoją pracę doktorską Kategorie czasu w teozofii Jakuba Boehme/, obok srebrny kubek z kilkoma długopisami i kolorowymi flamastrami /te ostatnie Marek sobie szczególnie upodobał/, pod starą wenecką mozaiką ostatnie listy, a po prawej stronie mały lew z kopenhaskiej porcelany /podarunek Andrzeja Wajsa/ i cynowa miska, w niej: dwie paczki Carmenów, zapałki, kostki do gry oraz morska muszla pełna bilonu, po środku parę arkuszy z notatkami. Ksawery usiłuje pracować. Mniej więcej od roku, to znaczy kiedy został usunięty z asystentury i nie może poza tym liczyć na prasę i radio, a również na prelekcje popularno-naukowe, głównym źródłem jego zarobków stało się opracowywanie, lub po prostu pisanie prac magisterskich dla ludzi na kierowniczych stanowiskach, którzy z uwagi na sprawowane funkcje, a również i z myślą o awansach chcieliby się wylegitymować naukowym tytułem, samodzielnie zaś, ze względu na brak czasu i niedostatek kwalifikacji naukowych, podobnej pracy nie byli w stanie podjąć, Ksawery za tego rodzaju usługi, korzystając z ojcowskich koneksji, w zależności od własnego wkładu, otrzymuje od sześciu do dziesięciu tysięcy złotych, poświęca zaś jednej pracy magisterskiej cztery, pięć tygodni, zarabiając w ten sposób o wiele więcej niż na Uniwersytecie i wybitnie poza tym, w charakterze "murzyna", poszerzając zakres swojej wiedzy, przy wielu bowiem okazjach, szczególnie w zakresie ekonomii oraz nauk społecznych, musiał uzupełniać i pogłębiać wykształcenie dotychczasowe.
Spogląda bezmyślnie w okno. Zawieja, szyba oblepiona wilgotnymi płatkami śniegu. Aby nie przeoczyć telefonu Marka siedział od rana w domu, tylko około drugiej wyskoczył na obiad do pobliskiego SPATIF’u, zresztą również w nadziei, że spotka tam kogoś, kto w ostatnich dniach Marka widział lub coś o nim słyszał. Lecz nikogo takiego nie spotkał. Gości nie było dużo, trochę podstarzałych aktorów i aktorek, spożywających swoje skromne posiłki z powolnym skupieniem, lecz również z oczami nieobecnymi, jakby zniszczonymi ciałami uwiązani do stolików,