Strona:Jerzy Andrzejewski - Miazga cz. 3.djvu/45

Ta strona została przepisana.

kabaretu młodzieżowego "Krokus". Odkryty przez Eryka Wanerta, w filmie Natchnienie świata /1958/, nakręconym według głośnej powieści Adama Nagórskiego, zdobył ogromną sławę i popularność tworząc w postaci młodego akowca z lat okupacji, Tomka Gaszyckiego, kreację tak sugestywną i osobiście przeżytą, iż stał się od razu bożyszczem młodzieży, która przez dłuższy okres czasu wiernie naśladowała jego wygląd zewnętrzny oraz sposób bycia. Grał w wielu filmach, m.in. w Karolince Wanerta i w jego ostatnim filmie Zagubieni na skutek osobistej interwencji sekretarza KC Stefana Raszewskiego niedopuszczonym na ekrany. Występował również w teatrze m.in. w Teatrze Stołecznym w roli Karola Moora w Zbójcach. Ostatnio w Teatrze Ludowym gra Vala Xaviera w dramacie Tennessee Williamsa Orfeusz zstępujący.
W 1966 ożenił się z Grażyną Szmydt, absolwentką wydziału elektroniki Politechniki Warszawskiej.
Ginie tragicznie w wypadku samochodowym, w nocy z 19-ego na 20-go kwietnia 1969 roku, na szosie prowadzącej z Jabłonny do Warszawy.
We Wspomnieniu, opublikowanym w roku 1970 w rocznicę śmierci Zaremby, Adam Nagórski napisze:
"Znałem go ponad piętnaście lat, jakkolwiek znałem, to może trochę za wiele, widywałem go w ciągu piętnastu lat od czasu do czasu, niekiedy całymi miesiącami wcale, aż niespodziewanie dzień po dniu, częściej wieczór po wieczorze. Nie byliśmy przyjaciółmi, nie łączyła nas konieczność widywania sięwięc pewnie ani on nie potrzebował mnie, ani ja jego, ale cieszyliśmy się sobą, gdy nas przypadek lub wspólna praca zetknęły. Tylko kilka razy, trzy czy cztery, widziałem Zarembę na scenie, trochę więcej w filmie, ale nie za dużo więcej, nie jestem zatem pewien czy w tych warunkach mam prawo pisać wspomnienie. Może raczej trochę notatek do rozmyślań na jego temat?
Po raz pierwszy spotkałem Zarembę w Sopocie, w końcu roku 53, dobrze nie pamiętam, czy to był listopad czy grudzień, w każdym razie było to pod koniec roku /a może z początkiem 54?/, było chłodno. Przyjechałem do Sopotu na jakiś zjazd czy konferencję, charakteru tego spędu ludzi filmu też dokładnie nie pamiętam i w ogóle wszystko, co się działo na owym zjeździe czy konferencji wyleciało mi z głowy, pamiętam natomiast, że po zakończeniu obrad zostałem kilka dni w Grandzie i wtedy zobaczyłem Maćka Zarembę po raz pierwszy na scenie sopockiego teatru w jakiejś amerykańskiej sztuce. Był jednym z gromadki krakowskiej młodzieży, którą Lidia Zamkow przywiozła ze sobą na Wybrzeże, na pierwszy teatralny sezon. Pewnego popołudnia czytałem tym młodym Spowiedź brzuchomówcy, wówczas nie nadającą się do druku, dużo później powiedział mi Zaremba, że pierwszy pomysł utworzenia "Krokusa" powstał właśnie z wrażeń, jakie on z lektury tego opowiadania był odniósł. Nie jestem pewien, czy tak było naprawdę, interpretowanie faktów z perspektywy lat kilku, czy kilkunastu bywa dość zwodnicze, ale mogło być i tak, jak Maciek mówił.
Cóż jeszcze mógłbym dodać do tych kruchych sopockich wspomnień? Może jeszcze jakiś wieczór, a raczej noc w "Grandzie", wspomnienie nieprawdopodobnego zagęszczenia, tylko zagęszczenia, bo gwaru nie słyszę, i pierwszy świt za rozległymi oknami tej sali, która znajduje się w sąsiedzwteie baru, tylko niżej, bliskie morze wyłaniające się z mroku migocącą smugą, jakieś rozmowy, zwierzenia, bełkoty, ale jakie, pojęcia nie mam.