Jubilacie! Włos srebrny wieńczy twoje skronie,
Na dźwięk twego imienia same klaszczą dłonie,
Z szacunkiem je wymawia dziecko, mąż i dziewa,
Cały świat wykształcony twą chwałę opiewa.
Niechże mi tedy będzie dozwolone, aby
I mój tu się przyczynił język, chociaż słaby,
Do uczczenia tej chwili. — Wspomnij, jubilacie,
W jednej z książek panowie, ciszej, przeszkadzacie! —
Napisałeś bajeczkę o ośle. Nie pierwszy
Na ten temat skreśliłeś tych dowcipnych wierszy
Kilkoro; czas mi krótki tutaj nie pozwala
Wymienić wszystkich wieszczów sławnych zbliska zdala,
Dzisiejszych czasów, przeszłych, pogrążonych w złocie
Choćby antycznej chwały, co o tym przedmiocie
Spore pisali księgi. Wymienię Ezopa.
Którego o tym ośle, zda się, wierszy kopa,
Wymienię Buridana, La Fontaine’a — mnóstwo
Innych, tych małych, tamtych — niczem bóstwo!
U nas byli: Krasicki, Mickiewicz i spora
Garstka innych, lecz tu ich wymieniać nie pora!
Powiedzcie mi panowie, coby się też stało,
Gdyby osłów było mało?
Skąd wziąć temat na bajki i skąd honorarja?
Świat byłby wówczas smutny, niczem ta Kalwarja!
Nie byłoby ni śmiechu, ni gniewu, ni bajki...
Strona:Jerzy Bandrowski - Bajki ucieszne.djvu/49
Ta strona została uwierzytelniona.
47