Strona:Jerzy Bandrowski - Biały lew.djvu/13

Ta strona została przepisana.

wojny, wielki przewrót w starych pojęciach, sojusz nowy, nawiązany kontakt z nowym kontynentem, wybicie nowych bram.
Lecz komentowanie tych drobnych zmian zaprowadziłoby nas zbyt daleko. Ograniczę się tylko do zaznaczenia faktu.
A więc żołnierz ten nie ma na nogach butów z cholewami, lecz sznurowane trzewiki amerykańskie, zaś łydki jego ściśnięte są mocno bandażem, używanym powszechnie w wojsku angielskiem i amerykańskiem. Zmieniło to zupełnie krój spodni a zatem i figurę żołnierza, którego ruchy stały się też lżejsze i żywsze. Bluza angielskiego kroju uwydatnia jeszcze wypukłej jego dobrze modelowaną smukłość.
Ale ten żołnierz, stojący z karabinem u furty, ma maleńką odznakę, której u żołnierzy rosyjskich się nie widzi. Na jego czapce po lewej stronie, koło różyczki, lśni skośnie przeciągnięta, biało-czerwona wstążeczka.
Ta mała odznaka mówi nam wszystko.
Żołnierz, stojący przed nami, jest żołnierzem czeskim.
Znajdujemy się przed koszarami „Zapasowej roty czesko-słowackiej brygady strzeleckiej“.
Oto zupełnie niespodziewany rozdział z opowieści o czerwonym domu. Uczyła się w nim przed wojną młodzież, a potem w wysokich i jasnych jego salach schronienie znaleźli ranni żołnierze, potem gościły w nim nieznane pułki azjatyckie, aż wreszcie w murach jego stanęli żołnierze najdziwniejsi, bo ci, którzy z bronią w ręku szli z morza krwi wyłowić ostrzem bagnetu wolność dla swej od wieków uciśnionej ojczyzny.
Kiedy te słowa piszę, sale czerwonego gmachu rozbrzmiewają znowu wesołemi głosami uczącej się młodzieży, ale tam w polu, gdzie grzmią armaty, są tysiące ludzi, znających wszystkie kąty tej uczelni nie gorzej od studen-