Strona:Jerzy Bandrowski - Czerwona rakieta.djvu/133

Ta strona została przepisana.

Ale Korniłow jest głównodowodzącym i jenerałem w armji bardzo popularnym, tak, że jeśli stanie w Pitrze, to z tego gotowa wyniknąć dyktatura wojskowa, a co za tem idzie — znowu wojna z Niemcami!
— Korniłow ma duże siły?
— Posłał na Piotrogród dziką dywizję, swoich Tekińców i kozaków...
— A co wy macie z tem wszystkiem do roboty?
— My oczywiście bardzobyśmy chcieli, aby mu się udało, ale pomagać mu nie możemy, bo w razie niepowodzenia bylibyśmy skompromitowani. Korniłow do nas się zwracał, a właściwie nasz komendant, pułkownik Mamontow chciał nas w tę awanturę wciągnąć — odmówiliśmy. Jednakże w sztabie jego mamy kilku swoich oficerów, którzy nas informują...
— Więc to Kierenskij wezwał Korniłowa na pomoc? Dlaczegóż w takim razie dzienniki piszą, że to zamach kontrrewolucyjny Korniłowa, dlaczego Piotrogród tak tendencyjnie informuje?
— Tego ja już nie wiem, co w tem jest...
— Czy Kierenskij nie wciąga Korniłowa w jaką pułapkę?
— Być może, ale Korniłow człowiek chytry, kozak, wie, co robi...
— Coś o nim słyszałem... Podobno z niewoli austrjackiej uciekł.
— To nie wiesz? Korniłow jest właściwie znajdą, mongolskiego pochodzenia. Jako małe dziecko przygarnął go kozak zabajkalski, który się nazywał Korniłow... Bezdzietny był i adoptował chłopca, którego potem kształcił w szkole wojskowej. Jako młody oficer Korniłow odbywał długie podróże konne po