Strona:Jerzy Bandrowski - Kim był Ks. Józef Poniatowski.djvu/32

Ta strona została uwierzytelniona.
30

raz wziąwszy stronę Napoleona, już go więcej nie opuścił.
Napoleonowi towarzyszyło w jego wyprawie na Rosję wielu słynnych wodzów, wielu doświadczonych w bojach jenerałów, którzy w ognistych czasach wielkich wojen, szablą pozdobywali sobie korony królewskie i mitry książęce. Byli to wszystko wojownicy wytrawni, którzy zęby na wojnie zjedli, żołnierze starzy i śmiali. Syn oberżysty, król Neapolu, Murat, na czelny wódz jazdy, linoskoczek, przebierający się kilka razy dziennie w złotem szyte mundury, na sto kroków przed szarżującemi pułkami, z gołą szablą w ręce pędził na nieprzyjaciela sam jeden, stojąc na koniu jak woltyżer cyrkowy — cudów męstwa dokazywali ci ludzie, którzy i tak mogli już umrzeć, bo zyskali więcej, niż kiedykolwiek marzyli. Ks. Józef pierwszy raz wojował w tak rycerskiem otoczeniu, pierwszy raz współzawodniczyć musiał z jenerałami, którzy sławą swych czynów świat zadziwiali, niemniej nie tylko z zadań, wyznaczanych sobie, dobrze się wy-