Strona:Jerzy Bandrowski - Krwawa chmura.djvu/173

Ta strona została skorygowana.

prężył się w groźnej postawie zapatrzony na „Zamoskworieczie“, śpiżowy Aleksander II., ongiś strzeżony przez grenadjera w wysokiej bezmycy a dziś brodzący po kostki w śmieciach i niedopałkach papierosów.
W wolnych od zajęć chwilach oficerowie — strojni i mężni młodzi ludzie — zwoływali żołnierzy i opowiadali im o wszystkich zbrodniach, jakich carska Rosja dopuściła się na ich ojczyźnie. Przypominali kolonizację kozacką i wieczne rabunki władz i rozboje. Przypominali wojny krwawe i pohańbienie miast — Czity, Cycykaru, grobowców królewskich w Mukdenie, pałacu cesarskiego w Pekinie. Przywodzili na pamięć cierpienia wsi, pustoszonych przez Kozaków, którzy bezlitośnie palili fauzy, mordowali mężczyzn, gwałcili kobiety, dzieci przybijali pikami do matek, nie przepuszczali nikomu. Otóż to skończy się, jeśli „nowa nauka“ w Rosji zwycięży, jeśli nie będzie carów i starych jenerałów. Dlatego Rosji trzeba pomódz.
A dnia jednego zjawił się niespodziewanie doktor Iwan Iwanowicz Wang. Ten też mówił i powiedział, że Rosja jest siostrą Chin. Kiedy naród rosyjski żył w dzikości i wojnach, przyszli żołnierze chińscy i pierwsi zrobili tu porządek i nauczyli ten naród żyć. I do dziś dnia żyją tu setki tysięcy żółtych, rozsypanych po miastach i wzdłuż linji kolejowej robotników, rzemieślników i kupców. Bo Rosja była i jest przed-