Strona:Jerzy Bandrowski - Krwawa chmura.djvu/178

Ta strona została skorygowana.

W tym czasie wyszło rozporządzenie, aby zdemolować zdobiące liczne place pomniki carów, caryc, ich kochanków i kochanek i różnych jenerałów.
A jest w Moskwie-mieście plac, zwany dawniej Skobielewskim — dziś Sowiecki od tego, że tam jest gmach moskiewskiego sowietu. Na tym placu stał wielki pomnik sławnego wodza, zwanego przez lud moskiewski „Białym jenerałem“[1]. Dał on wiele zwycięstw i sławy narodowi rosyjskiemu, pomnożył jego potęgę i bardzo ciężko pobił jego wrogów. Sam jenerał wyobrażony był na koniu, z szablą w ręce, zaś dokoła niego stali wierni jego żołnierze, widać w boju, bo ten strzelał, tamten szablą się zamierzał, inny bagnet podstawiał pod cios. Zaś stał ów pomnik przed starą strażnicą z dwiema budkami, pomalowanemi w białe, czarne i żółte pasy, a z poza strażnicy sterczał wysoki szkielet wartowniczej wieży pożarnej. Plac był stary i wszystkie gmachy na nim pamiętały bardzo dawne czasy.

Lud moskiewski lubił ten pomnik i czcił pamięć jenerała, jak zwykle narody uczciwe czczą pamięć swoich przodków. Nie syn jest sędzią swego ojca. Ale oto nowe władze przykazały usunąć z placu ów pomnik, aby uczynić miejsce pomnikowi jednego z nowych proroków. Więc otoczono plac wojskiem konnem i pieszem, ustawiono dokoła pomnika ruszto-

  1. Skobielew.