Strona:Jerzy Bandrowski - Krwawa chmura.djvu/187

Ta strona została skorygowana.

stwa, wszystko, A wtenczas będą musieli dać wreszcie spokój nam... i innym... Rozumiesz?
Wei-hsin Yang skinął głową.
— Otóż — dostaniesz urlop. Dostaniesz dużo pieniędzy, bardzo dużo pieniędzy i pojedziesz do Samary. Uciekniesz do swej wsi rodzinnej czy nie?
Wei-hsin Yang pomyślał przez chwilę. Jednakże toby istotnie była dobra sposobność! I w dodatku dużo pieniędzy!
— Ile pieniędzy? — spytał.
— Ile będzie trzeba. Może i miljon! — odpowiedział wesoło Iwan Iwanowicz.
— Nie wiem. Może ucieknę a może nie — rzekł szczerze Wei-hsin Yang.
— Wziąłbyś ze sobą sześciu ludzi, dobrych ludzi. Zostaniesz starszym podoficerem. Ale pojedziecie jako kulisi. Tam, w Samarze, zaczniesz zbierać ludzi — tam dużo kulisów! I jeszcze więcej będzie, bo tam się zbierają wszyscy, którzy chcą jechać na wschód a nie wiedzą, że nie dojadą.
— Czemu?
— Bo będzie wojna. Wybierzesz sobie naprzód najlepszych ludzi, ochotników. Broń i mundury dostaniesz od miejscowego sowietu. Swym ludziom dobrze płać — a kiedy zacznie niedostawać w mieście chleba, przyjdą do ciebie i drudzy. Bierz wszystkich, jak najwięcej i tylko ucz, jak się strzela. Mów, że to aby mieli co jeść — bo z kimże tam może być