wego i Kochającego Urzędnika“. Zaś Yi-hang Mao rozmawiał o czemś z kupcem, to znaczy, gnąc się w bezustannych pokłonach słuchał tego, co mu kupiec mówił z miną pełną wyniosłej łaskawości.
Wylądowanie na drugim brzegu poszło już znacznie gładziej. Ale tu nastąpiło też coś, czego się Wei-hsin Yang zupełnie nie spodziewał. Oto uprzejmy i tak dobry Yi-hang Mao przystąpił do niego i rzekł:
— Wielce łaskawy i czcigodny pan mój Czi-Fang, widząc skwapliwą uprzejmość, z jaką, o mój bracie, przeciągnąłeś wóz jego na prom, w darze daje ci ten sznur, liczący trzysta keszów, Wei-hsin Yang, bracie mój! Z wdzięcznem sercem przyjmij ten dar wspaniały, albowiem przyda ci się on bardzo w twej samotnej a dalekiej podróży na północ, gdzie obyś znalazł złoto tak liczne, jak żwir na wybrzeżu tej rzeki. Odemnie zaś przyjmij słowa miłości braterskiej i zapewnienia, że jak tylko będę mógł, dopomogę ci, o ile tego będziesz potrzebował.
— A gdzież ty idziesz? — spytał zdziwiony Wei-hsin Yang.
— Zostałem sługą dostojnego Czi-Fanga i idę, dokąd jego dostojność udać mi się za sobą rozkaże. O, Wei-hsin Yang! Świat, choć wydaje się wielkim, jest mały i nie obawiaj się, że zostaniesz sam. Me myśli i życzenia zawsze będą przy tobie. a pewny jestem, że spotkamy się w lepszych czasach.
Strona:Jerzy Bandrowski - Krwawa chmura.djvu/35
Ta strona została skorygowana.