Strona:Jerzy Bandrowski - Krwawa chmura.djvu/51

Ta strona została skorygowana.

stanąwszy między dyszlami, podniósł je łagodnie i pobiegł drobnym truchtem.
Yi-hang Mao przybrał pozycję poważnego, zamożnego kupca. Nogi wyciągnął przed siebie, brzuch wypiął a pochyliwszy się całem ciałem w tył, oparł się o oparcie wózka tak, iż tylko z góry i z pod zmrużonych powiek mógł się przyglądać przechodniom. Wyraz twarzy przybrał wyniośle-zamyślony i pogardliwie obojętny.
Zaś przed nim, przewalając się, jak zmęczony koń, z nogi na nogę i kiwając to w prawo to w lewo głową, biegł między dyszlami pół-nagi jego rówieśnik, człapiąc po błocie i pokrzykując na nieostrożnych przechodniów lub „rikszów“:
— Lo! Lo! Lo!