Strona:Jerzy Bandrowski - Krwawa chmura.djvu/74

Ta strona została skorygowana.
IX.

Opłaciwszy się szczodrze pośrednikowi, Wei-hsin Yang postawił wreszcie na swojem i przeniósł się pod koniec zimy do Moskwy, gdzie został przyjęty jako domokrążca przez wielką firmę chińską, handlującą „czesunczą“ i jedwabnemi materjami.
Nęciło go to ogromne miasto, o którego olbrzymich gmachach i niezliczonych świątyniach i pagodach tyle słyszał od pracujących z nim współrodaków. Opanowała go też żądza bogactw i łatwego zarobku, a że słyszał, iż Moskwa z bogactw słynie, zdawało mu się, iż wystarczy mu stanąć w jej murach, a już kieszenie jego napęcznieją złotem. Zresztą mógł sobie Wei-hsin Yang myśleć o tem co chciał i jak chciał, a jechał na Zachód, bo mu tak kazał instynkt, pędzący wszelkie stworzenia zawsze tam, gdzie mają się spełnić wyroki przeznaczenia.
Stanąwszy w Moskwie musiał w firmie złożyć opłatę i kaucję, co też ku pewnemu zdziwieniu urzędnika firmy, z kwot odziedziczonych po Yi-hang Mao,