pod dowództwem jenerała Knaziewicza na zajętych przez Francuzów ziemiach niemieckich. Legja ta, która składała się, prócz ochotników, z Galicjan a także z Polaków z zaboru pruskiego, zaliczona była do armji dunajskiej i biła się niemniej mężnie od włoskiej, później pod Hohenlinden uratowała honor armji francuskiej. Była mowa o połączeniu obu legji w jedną całość, jednakże plan ten ze względów politycznych natrafiał wciąż na przeszkody i nigdy nie został urzeczywistniony.
Po kampanji szwajcarskiej najzapaleńszym zwolennikom legjonów ręce opadły, tylko jeden Dąbrowski wiary ani energji nie tracił, choć trudności wciąż jeno rosły. Ochotników nie brakowało, z kraju przybywała młodzież, brakowało jednak pieniędzy na ich uzbrojenie i umundurowanie. W Polsce w sferach zamożnych i wpływowych niechętnie mówiono o legjonach, sprzymierzonych z Francją re-
Strona:Jerzy Bandrowski - Legjony Dąbrowskiego.djvu/32
Ta strona została uwierzytelniona.