wolucyjną i królobójczą, naród polski, przywalony jarzmem prusko-austrjackiem w rdzennej Polsce a słabo uświadomiony w zaborze rosyjskim, zdawał się być pogrążonym w śnie głębokim, milczał i najmniejszym ruchem nie pomagał walczącym na Ojczyźnie wiernym synom swoim. Gdyby jenerał Dąbrowski był czekał na to, czy cały kraj jego działalność pochwali czy nie, byłby się oczywiście niczego nie doczekał i nic nie byłby zrobił. Nie brakło głosów potępiających jego starania — on jednakże nie pytał o to i robił swoje, śmiało i bez wahania prowadził stworzone w ten sposób wojska polskie przeciw pułkom austrjackim, nie zważając, że w nich służą Polacy, nie bojąc się rozlewu krwi rodaków, dobrowolnie czy niedobrowolnie służących wrogom Ojczyzny — i dziś nikt mu tego nie gani, przeciwnie, wszyscy rozumieją, iż on inaczej postępować nie mógł, zaś naród uważa go za
Strona:Jerzy Bandrowski - Legjony Dąbrowskiego.djvu/34
Ta strona została uwierzytelniona.