wielkie i wszystko może się w niem pomieścić i masz słuszność. Nie jesteś zainteresowany. Ale ja byłem zainteresowany, trzymałem stronę rybaków, a tym foki wyrządzają ogromne szkody. Bardzo lubią korzystać z pracy rybaka i objadają mu mance śledziowe lub szprotowe, a już najchętniej zabierają się do łososi, łapanych na haczyki przez Helan — nasi rybacy na haczyki łososi nie poławiają, bo to za drogie — otóż foki zżerają rybakom łososie tak, że na haczykach zostają tylko głowy — i to bywa nieraz sześć łososi na dziesięć. Gdy ryba zawiśnie na haczyku, często piękny, trzydziestofuntowy okaz, foka rzuca się jej do gardła lub do brzucha i tak pożera ją żywcem — jak ja w myśli dodawałem — pomlaskując smakowicie. To mnie życzliwie dla fok nie usposobiło. I dlatego wybiegałem w noce księżycowe na lód z karabinkiem przewieszonym przez plecy.
Nawiasem mówiąc, łosoś jest takim samym drapieżcą jak foka i jak ona, żywi się rybami. Ale my nie lubimy gdy jedne drapieżce pożerają drugie, które my pożerać wolimy, a ponieważ jesteśmy silniejsi, więc — wszystko w porządeczku!
Nigdy nie zapomnę tych dalekich, samotnych wycieczek przy księżycu po srebrno-sinym lodzie. Gwiazdy były takie duże, oksywska „bliża“ mrugała, światełka Boru i Jastarni błyskały a w wiku w niebogłosy darły się łabędzie i skowytały foki. Krążyłem sobie po lodzie, goniąc za własnym cieniem lub uciekając przed nim, aż łyżwy dzwoniły a lód grał. W rękach miałem długą pikę, której ostrzem odpychałem się od lodu, co wzmagało szybkość pędu.
Tak mi na fokach zależało, że sam przed sobą udawałem, iż mnie nic nie obchodzą. Zachowywałem się tak, żeby i w nie wpoić to przekonanie. Nie kryłem się, przeciwnie, podbiegłem jak najbliżej, aby mnie mogły zobaczyć i zmykałem, niby nie widząc ich. Obserwowałem je przez lornetkę zdaleka. Miały swoje dziury w lodzie, który tam musiał być cieńszy i przez te dziury wychodziły. Kiedy się zbliżałem zanadto — skakały w wodę. Ale doprowadziłem je do tego, że pozwoliły mi zbliżyć się na odległość trzystu kroków.
Strona:Jerzy Bandrowski - Na polskiej fali.djvu/201
Ta strona została przepisana.