Strona:Jerzy Bandrowski - Na polskiej fali.djvu/22

Ta strona została przepisana.

ludzie wygrzewali się na słońcu, a dalej widać było kąpiących się.
Pani Zielińska wypytywała Zdzisia o ojca, żniwa i dom, a ja przyglądałem się przez lornetkę parowcom, idącym z Gdańska lub do Gdańska. Przy sąsiednim stoliku siedzieli panowie, którzy potrafili określić, jakiej narodowości jest statek, co wiezie i czy wielki ma ładunek. Ogromnie mi to imponowało, bo się wówczas na tem nie znałem.
— Czy wy wiecie, chłopcy, gdzie jesteście? — zapytała naraz pani Zielińska, zwracając się do mnie.
— Nad Bałtykiem — odpowiedziałem.
— Czyli nad Wielkiem Morzem — poprawiła mnie pani Zielińska — zwanem tak w odróżnieniu od Małego Morza, które zaczyna się mniej więcej na południowy-wschód od linji Kuźnica-Rewa. Powyżej tej linji jest już Zatoka Pucka. Jastarnia leży między Wielkiem Morzem a Małem. Kuźnica między Wielkiem Morzem a zatoką Pucką. Przy sposobności — jeśli chcecie podczas pobytu tutaj coś skorzystać, musicie sobie przedewszystkiem nakreślić jaką taką mapę... Nie jest to ani wielkie ani trudne zadanie, a mnie się zdaje, że każdy Polak powinien mieć mapę swego morza w głowie...
— Ma pani zupełną słuszność! Dziękuję pani za uwagę. — odrzekłem — W najbliższym czasie sporządzę sobie niezbędną mapkę.
— To dobrze, Janku. A cóż mógłbyś mi powiedzieć o półwyspie Helskim i jego bałtyckim brzegu?
— Niewiele, proszę pani!
— Jechaliśmy nocą, mamusiu! — zwrócił matce uwagę Zdziś.
— A prawda, zapomniałam! Otóż trzeba wam wiedzieć, że cały półwysep Helski od Wielkiej Wsi aż do Helu ma wszystkiego 35 km. długości, a w najwyższych miejscach zaledwie 200 m. szerokości.
— A jak daleko, mamusiu, od wybrzeża sięga na Bałtyku panowanie Polski? — zapytał Zdziś.
— Pytanie zupełnie na miejscu, ale, niestety, nie mogę ci dać na nie dokładnej odpowiedzi — mówiła pani Zielińska. — O ile mi wiadomo, prawo międzynarodowe sprawy wód terytorjalnych jeszcze nie uregulowało, skutkiem