— Oto życie morza! — pomyślałem sobie — Pyszne, bogate wspaniałe, wolne, o ileż piękniejsze od wiecznego czołgania się w prochu ziemskim! Ja go nigdy nie zaznam, ale szczęśliwy jestem, że je przynajmniej zobaczyłem!
Nic dziwnego, że ujrzawszy morze i jego życie naprzód z pięknej i łatwej strony, tak o niem myślałem. Dziś znam już trud i mękę życia, ale, może dlatego właśnie, tem więcej je kocham.
Iluminowany i grający statek po jakimś czasie znikł. Kiedy, szukając na morzu drugiego jakiego statku, obróciłem się trochę na lewo, zobaczyłem nowy, niewidziany jeszcze cud — niby gwiazdę, nisko nad ziemią wiszącą i miarowo strzelającą białem światłem. Oszołomiony tem przepięknem zjawiskiem, z początku nie mogłem zrozumieć, coby to mogło być takiego, dopiero po chwili domyśliłem się, że to latarnia morska — i istotnie było to światło naszej, elektrycznej latarni morskiej w Rozewju.
Człowiek z lądu nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, czem latarnia morska jest dla marynarza. Marynarz swoje latarnie morskie poprostu kocha i niby żywym istotom, wdzięczny im jest za ich światło, nie tylko dlatego, że ono wskazuje mu drogę i pomaga do orjentacji w noc ciemną i burzliwą, ale ponieważ jest jasnym dowodem zorganizowanej nad nim opieki w jego wędrówce przez dalekie morza i oceany. Te białe, świecące w nocy wieżyczki, w dzień tak łudząco do kapliczek podobne, to najpiękniejsza gwardja mórz, a ich światło jest dla marynarza uśmiechem i serdecznem pozdrowieniem.
One to pierwsze zdaleka już witają skołatane statki i stęsknione serca marynarzy, powracających nieraz z końca świata do cichego portu macierzystego, a jakie to tkliwe powitanie, tego żadne pióro nie opisze. Dlatego naród, który morze posiada i kocha je, powinien też kochać swe latarnie morskie.
Pomarzywszy na cichej plaży wstałem i wszedłem w las z zamiarem skierowania się dla odmiany nad zatokę. Właśnie wschodził księżyc, a promienie jego, przedzierające się przez dość rzadkie korony sosen, nadawały
Strona:Jerzy Bandrowski - Na polskiej fali.djvu/42
Ta strona została przepisana.