dość obszerny chlew, w którego jednej połowie chrząkał tuczny wieprz, zaś w drugiej gospodarowali letnicy.
Dawid Długi przyjął mnie bardzo uprzejmie, pokazał mi swój dom, obórkę, chlew i natychmiast zaczął mi szeroko opowiadać, jak to on sam własnoręcznie cały dom postawił, począwszy od fundamentów a skończywszy na najdrobniejszych szczegółach.
— Ja nie jestem uczony! — krzyczał swym starczym głosem — Ale wszystko umiem i wszystko potrafię, a co zrobio, każdy musi pochwalić.
To mówiąc, patrzył mi ostro w oczy, jakby czekając, abym mu spróbował zaprzeczyć.
Przekonałem się później, że to nie były czcze przechwałki. Dawid istotnie umiał wszystko, a czego nie umiał, to potrafił wyspekulować. Najwięcej podziwiałem jego zapał i szczerą radość, z jaką się zawsze do każdej pracy zabierał.
Przy sposobności wytłomaczył mi, co to jest żak, a ja w krótkości jego wykład powtórzę:
Jest to nawleczony na obręcze czyli pałki węcierz z gardzielą zagiętą do wewnątrz, tak, że węgorz może przez nią wleźć w węcierz, ale nie może wyleźć. Żak leży na dnie, osłoniony po bokach przez uniesione nieco w górę skrzydła, które nie pozwalają węgorzowi uciec na bok. I koniec. To jest poprostu „żak”.
Dzięki Dawidowi jeszcze tego samego dnia wyjechałem z rybakami na morze stawiać żaki. Była „glada“, to znaczy, morze było zupełnie spokojne, więc praca ta nie była połączona z żadnemi trudnościami.
Odbywa się to tak:
Na łódkę wkłada się pewną ilość żaków, długie na trzy metry pale — bukowe koniecznie, bo inne są nieodpowiednie, i odpowiedni zapas linek, które rybacy nazywają „lejprem” — więc sążeń lejpra, kopa lejpra, dwie kopy lejpra znaczy — lina długa na sążeń, lina długości sześćdziesięciu sążni, lina długości stu dwudziestu sążni i t. d. Do łodzi tak naładowanej wsiada trzech rybaków, z których jeden wiosłuje, drugi „sztirzi“ czyli steruje, zaś trzeci „stawia linkę”. „Linka” w języku rybackim oznacza dowolną ilość razem ustawionych sieci — więc sześć, dziesięć
Strona:Jerzy Bandrowski - Na polskiej fali.djvu/77
Ta strona została przepisana.