Strona:Jerzy Bandrowski - Niezwalczone sztandary.djvu/142

Ta strona została przepisana.


XII.

Niwiński stał na stopniach wagonu mieszczącego kancelarję sztabu dywizji i czytał głośno komunikat bolszewicki, opisujący konflikt z wojskami czeskiemi.
Zadanie było prawie niebezpieczne, bo naiwni jak zawsze żołnierze, utożsamiali czytającego z autorem artykułu i patrzyli na niego jak wilki.
— W sprawie wystąpienia pułków czesko-słowackich — czytał Niwiński — otrzymano w zwierzchniej radzie wojennej informacje, iż wystąpienie to w obecnej chwili jest już zlikwidowane.
— Ale! Że my o tem nie wiemy!
— Według słów Bończ-Brujewicza pułki te, po szczęśliwem przebiciu się przez front austroniemiecki, skoncentrowały się w Czelabińsku, Jekaterynburgu i Penzie —
— A Omsk, Irkuck, Władywostok — eto niczewo? — przerwał ktoś głośnym okrzykiem.
— Nie przeszkadzać! Nie przeszkadzać!
— Od jakiegoś czasu — czytał Niwiński dalej — zaczęły nadchodzić wieści, że wśród pułków czesko-słowackich jest agitacja przeciw władzy sowjetów, głównie w Czelabińsku i w Penzie.
— Łżą! — krzyknął ktoś znowu — To oni agitowali w naszem wojsku.