Strona:Jerzy Bandrowski - Niezwalczone sztandary.djvu/170

Ta strona została przepisana.

w sprawach delikatniejszych moglibyśmy czasem zasłonić się rozkazem komisarza czeskiego z pieczęcią — podpis, jak zwykle, nieczytelny.
— A Ryszan da wam taką legitymację? — zdziwił się wytworny inżynier.
— Jakże! Przecie to mój kuzyn!
— To znaczy, że tu i owdzie będziemy mogli działać pod presją!
— Ile razy zechcecie! I zapewniam was, że będę jako komisarz nieubłagany. Bądźcie pewni! Będę tak twardy, jak umiał być tylko Polak w służbie austrjackiej.
— Więc o brak dokumentów niema już obawy! — ucieszył się inżynier — Doskonale! Niema to jak dokumenty! Wszystko musi być udokumentowane. Sam fakt — to jeszcze nic. Nie to jest co jest, tylko to, co się jakoś nazwie! Więc — jak najwięcej dokumentów! Historja na nas patrzy!