Nie było to trudne. Czesi pragnęli ujednostajnienia całej polskiej akcji wojskowej, rozwinięcia jej na większą skalę i stworzenia jakiejś instytucji, którą mogliby uważać za reprezentacyjną. Było to jednak możliwe dopiero na zjeździe wojska czesko-słowackiego, który miał się wkrótce odbyć w Omsku, dokąd Polaków zapraszano.
Ale tymczasem cicho i nie zwracając na siebie niczyjej uwagi, rozwijał się wspaniale punkt zborny — dzięki niezmordowanej pomocy „posieleńca“, członka P.P.S. wygnanego tu za rok 1904. I kiedy przyszedł czas wyjazdu do Omska, Niwiński bez ujmy dla „punktu“ mógł wziąć z sobą dziesięciu żołnierzy, których postanowił osadzić „na rozpłodek“ w Syberji zachodniej, w dalekim Kurganie — choćby dlatego, że tam znajdowały się wówczas główne składy intendentury czesko-słowackiej.
Strona:Jerzy Bandrowski - Niezwalczone sztandary.djvu/221
Ta strona została przepisana.