pierwszej dywizji armji polskiej, tam już walczącej ze wspólnym wolności wrogiem. Gdziekolwiek walka z Niemcami toczyć się będzie — tam nasze miejsce!
— Widzisz, majorze!
— Ale tu bolszewicy!
— Powiedz to żołnierzowi na froncie! Powiedz mu, że ci Niemcy, z którymi on się bije, to nie Niemcy! Czytajmy!
— Gdziekolwiek sztandar Polski podniesie ku bitwie żołnierz polski, tam armja polska powstaje! Spieszcie zatem wszystkiemi drogami pod ten sztandar. Do broni więc, Narodzie polski, do broni!
Rozkaz datowany był w Moskwie, dziesiątego lipca.
— To się wydrukuje natychmiast! — palił się inżynier. — Skończą się gadania o neutralności.
W drugim rozkazie jenerał wspominał o przedziwnej łatwości żołnierza polskiego w rozpraszaniu się i ponownem zbieraniu do dalszej walki. Mówił o oddziałach na Kaukazie i Murmanie, znosił zobowiązania jeńców i nakazywał powszechną mobilizację wszystkich zdolnych do broni Polaków.
— Tego ogłaszać nie możemy! — oświadczył inżynier.
— Kiedy jenerał kazał! — upierał się znowu major.
— I cóż że kazał! — zniecierpliwił się inżynier. — Dokąd każecie udawać się poborowym?
— Na te wasze punkty zborne!
— A co im tam jeść dadzą? W co ich ubiorą?
Strona:Jerzy Bandrowski - Niezwalczone sztandary.djvu/265
Ta strona została przepisana.