oczywiście smród. Bądź co bądź — dowiedzieliśmy się, jak rzeczy stoją, a po to nas wysłano.
Ale i ze Wschodu przyszły wieści, z których łatwo można się było domyśleć, jak tam „rzeczy stoją“.
Komitet charbiński telegrafował do Irkucka!
— Donieście Polskiemu Komitetowi Wojennemu i majorowi następująco: Pertraktacje z upełnomocnionymi przedstawicielami sojuszników prowadzi Polski Komitet Narodowy w Charbinie w kontakcie z komitetem paryskim i waszyngtońskim. Komitet Narodowy domaga się po pierwsze: Niezwłocznego ogłoszenia Polski państwem niezależnem ze zjednoczeniem wszystkich ziem polskich i dostępem do morza. Po drugie: zupełnej niezależności i eksterytorjalności armji polskiej. Po trzecie: ubezpieczenia kalek i rodzin żołnierzy. Odpowiedni akt ma być opublikowany. Sojusznicy rozpatrują nasze propozycje. Wasze umowy nie gwarantują niezależności Polski, oddają armję pod obcą komendę. Komitet Narodowy nie dopuści do podobnych kompromisów kosztem Ojczyzny i armji, wszelkie kompromisowe umowy uważa za niebyłe apeluje do patrjotyzmu Polskiego Komitetu Wojennego póki jeszcze czas, w przeciwnym razie cała odpowiedzialność przed Ojczyzną i Narodem za ewentualne następstwa spada na Komitet Wojenny.
— Tośmy się doczekali! — jęknął „misjonarz“ — I cóż teraz będzie?
— Nic.
Niwiński wyjął z kieszeni litografowany świstek — organ Komitetu Charbińskiego.
— Oto list otwarty tych panów, list do Lednickiego, zaś w nim zdanie: — Szczycimy się
Strona:Jerzy Bandrowski - Niezwalczone sztandary.djvu/314
Ta strona została przepisana.