Strona:Jerzy Bandrowski - Niezwalczone sztandary.djvu/89

Ta strona została przepisana.

kiem do Betlejemu podobne. Jechałem tędy na Sybir, ale w nocy — nie widziałem nic... I znowu tu, przy zdobywaniu... Samara — krasawica! Jak będę miał córkę.
— Ładna będzie! — zażartował Waszica.
— Jak będę miał córkę, to jej dam na imię Samara — a drugiej Pienza...
— A ja, jak będę miał syna, to mu dam na imię Bachmacz! — roześmiał się Waszica.
Niwiński przysłuchiwał się żołnierzom, jedząc zawzięcie i wydziubując nożem mięso z konserwowej puszki; tłuszczem zapijał syty, czarny chleb. Uporawszy się z konserwą, wypił kawę, „zorganizował“ sobie papierosa — w eszelonach wszystko się „organizowało“ — i zapalił. Ponieważ od otwartych drzwi wiało a Niwińskiemu szkoda było ciepła rozgrzanego kawą ciała, ściągnął na siebie jakiś łach i zasnął.