budowy gimnazjum był ks. F. Olejniczak, swego czasu nauczyciel W. Szkoły Miejskiej, dziś dyrektor gimnazjum, nad którego powstaniem tak gorliwie i niezmordowanie pracował.
Tylko ten, kto zna warunki życia i pracy na prowincji, potrafi należycie zrozumieć i ocenić taki czyn obywatelski. Historja powstania w małem mieście gimnazjum czy wogóle jakiejkolwiek placówki kulturalnej albo społecznej, może być wybornym tematem powieści regjonalnej, o wiele lepszym, niż jakiś epizod z powstania czy pierwszych czasów odrodzonej Polski. Czy pracowano zgodnie, czy też jak się to często zdarza wśród bezustannych walk z intrygą, fałszem, zawiścią i niechęcią, taka praca daje zawsze doskonały przegląd ludzi i charakterów, wierny obraz danego powiatu czy województwa, sposobu myślenia mieszkańców, ich poglądów na rzecz samą, ich wartości, dążeń, celów i upodobań. Taka powieść, w strukturze swej zupełnie prosta, nie pozbawiona „kwiatka“ w postaci jednego, dwóch czy nawet trzech romansów, aby gustom naszych krytyków też stało się zadość, byłaby podobna, powiedzmy, do gałązki śliwy, szczodrze obsypanej owocami, niby jednej i tejsamej barwy i kształtu, a jednak jakże różnemi w stopniu dojrzałości, smaku, słodyczy, woni, a nawat w kształcie.
Jakby się historja założenia i zbudowania gimnazjum gostyńskiego przedstawiała w takiej powieści, tego oczywiście nie wiem, wiem tylko, jak się przedstawia gimnazjum.[1] I tu muszę powiedzieć, że mało widziałem tak bogato wyposażonych i tak dobrze urządzonych gimnazjów jak to, a co się tyczy mych własnych wspomnień gimnazjalnych, to szczerze powiem: Moje gimnazjum w gmachu bernardyńskim
- ↑ Gimnazjum pierwotnie miejskie przeszło obecnie na własność i pod zarząd Kongregacji OO. Oratorjanów.