W tobie bowiem miło ci najczystszej są śluby,
Twoja miłość widoki najpiękniejsze kreśli,
Wszystko w Tobie. A przeto miłośnik twój myśli,
Że musi ciebie kochać, aby złej ujść zguby.
A tudzież dufam mocno, że gdy w tym sposobie
Służyć będę ci wiernie, nagrodę zarobię,
Jaka miłującemu słusznie się należy.
Bo jeżeli jest prawdą, w co się zwykle wierzy,
Że kochający wzajem wymieniają dusze,
Ty mnie pokochasz, od cię kochanym być muszę.
Opuściwszy San Germano Philippus udał się do Rzymu, gdzie przez dwa lata studjował, utrzymując się z guwernerki. Wynagrodzenie za swą pracę pobierał pod postacią pokoiku i nader skromnego pożywienia, z którego jednak często nie korzystał, ponieważ umartwiał się postami. Biografowie wspominają, jak to pożywiał się nieraz chlebem
i oliwkami przy studni w podwórzu. Trzydniowe „suszenie“ nie należało wtedy u niego bynajmniej do rzadkości. Lecz o wiele więcej od tych ascetycznych jego skłonności zajmuje oczywiście rozwój i kierunek oraz kształt, w jakim krystalizowały się jego myśli.
Przedewszystkiem we Florencji przez sferę ducha św. Dominika, zaś w San Germano św. Benedykta, uświadomiwszy sobie swą epokę, jej siły i niedostatki, z kolei musiał rozważyć w sobie pytanie: — Co zrobić? — Ten niespełna 20-letni młody człowiek pokonał i przezwyciężył, przemógł w sobie swoją epokę, rzecz bardzo trudna, a teraz,
wyzwoliwszy się z jej jarzma, myślał, jakby przystąpić do leczenia jej choroby i to nie żadnemi lekami sztucznemi, lecz zapomocą odpowiedniego skierowania własnych jej zasobów szlachetnych, twórczych sił, zapału i ognia, w niczem nie krzywdząc i nie łamiąc natury. Już to samo było niewątpliwie
Strona:Jerzy Bandrowski - O małem miasteczku.djvu/62
Ta strona została przepisana.