Strona:Jerzy Bandrowski - Osaczona i inne nowele.djvu/138

Ta strona została przepisana.

żadna myśl inna... sam chciałem stworzyć siebie... Dlatego słusznie mnie zamknięto w tych murach....
— Co to jest labirynt? — spytał nagle Ikar.
Dedal zaprzestał roboty i z gniewnem zdziwieniem popatrzał na syna. Już chciał go zbyć krótką odpowiedzią, gdy naraz pomyślał, że może lepiej będzie nie unikać jej.
— Labirynt — to jest błąd. To jest pyszna myśl ludzka, która z chaosu Nieskończoności wzięła początek i w Nieskończoności ginie. Każde ludzkie dzieło musi mieć swój kształt i swój cel. Musi być pożytecznem. Labirynt — dzieło wielkie a popatrz: ja chciałem przez nie wypowiedzieć to jedno jedyne słowo zaklęcia, otwierające człowiekowi wrota do tego życia, któremu promień słoneczny przestaje być usłużnym dobroczyńcą, ale w nieskończoność świeci dla siebie samego. Nie będę mówił o tem. Pytałem się siebie nieraz, czem chciałem mieć ten labirynt.... zgubiłem w nim duszę... gorzej, dziś ja odlecę stąd, ale labirynt swój wezmę w piersiach ze sobą... I ot, popatrz: Wszak jam mistrz a to moje dzieło! Pomyliłem się, bo dzieło przerosło mistrza i chce go pochłonąć!
I znowu siedzieli chwilę w milczeniu.
— Otóż powiem ci: człowiek może być potężnym, wielkim, o ile nie przekroczy swych ludzkich granic... bo potem jest już niczem.
Ikar podniósł głowę szukając między gałęziami drzewa kosa, który ukryty między liśćmi wygwi-