Było to w owych czasach zamierzchłych a słodkich, kiedy człowiek ledwo zaczynał sylabizować w księdze mądrości bożej i kiedy nawzajem dla Jowisza — uzurpatora świat był jeszcze czemś w rodzaju nieprzeczytanego, lub po raz pierwszy czytanego romansu. Nie on go przecie stworzył, choć potężny i silny, a osiągnąwszy władzę i rząd spraw olimpijskich i ziemskich, badał je dopiero, bo ich jeszcze nie znał.
A snać uważał to za rzecz zajmującą, bo, nie zważając na narzekania gnuśnego Hermesa, mieszał się do spraw boskich i ludzkich a zapominając o majestacie i świetności tronu olimpijskiego, wałęsał się po świecie w postaci wspaniałej wprawdzie, lecz ludzkiej, wszystkim ułomnościom i słabościom tego rodu podległy.
Być bogiem na ziemi nie mogło być nieprzyjemnem. Można śmiało przypuszczać, że musiało to być milszem, niż być bogiem wśród bogów. Przy całej swej czcigodnej wspaniałości miał i Olimp swoje przykre strony, przedewszystkiem tę, że zawiele na nim było intrygujących bogiń. Powtóre: etykieta, szeroko rozgałęziona polityka, powaga
Strona:Jerzy Bandrowski - Osaczona i inne nowele.djvu/161
Ta strona została przepisana.