Pani Walerya milczała, gdy szło o syna. Adaś miał być przecie mężczyzną, nie dzieckiem, a pan Józef wpoił w żonę tak niezbicie przekonanie o umysłowej wyższości mężczyzn nad kobietami, że unikała dyskusyi nawet z synem. Kiedy jednak zauważyła, że i Helenka jest pod wpływem ojca i wygłasza jego zasady, nie mogła powstrzymać się od protestu.
— Do syna masz prawo — tłumaczyła mężowi — ma być spadkobiercą twego nazwiska, stanowiska i majątku, niechże odziedziczy po tobie i przekonania. Jestto twój syn — uznaję to i rozumiem, że chcesz, aby się przejął zasadami, które są twoim życiowym dorobkiem. Są to doświadczenia, prawdy, nad których odkryciem nie będzie się potrzebował męczyć. Być może, że mu to da szczęście — nie wiem, bo ja jestem innego zdania, ale — to chłopak, należy do ciebie. Co się jednak tyczy Heli, to stanowczo domagam się, abyś uszanował w niej to, co ja w nią wpoiłam. Hela będzie kobietą, żoną, matką, a tu to już mogę powiedzieć, czego kobieta do szczęścia potrzebuje.
— Wątpię! — odpowiedział mąż. — Czy jesteś szczęśliwa?
— Nie — odpowiedziała bez namysłu.
— Więc jakiem prawem chcesz uszczęśliwiać drugich?
— A ty jesteś szczęśliwy?
— O ile to odemnie zależy — tak. Różnica mię-
Strona:Jerzy Bandrowski - Osaczona i inne nowele.djvu/33
Ta strona została przepisana.