cha. — Chcesz pan rozsypać i zniszczyć coś, czego nie budowałeś...
— A cóż to za szanowna znów jakaś budowa — uśmiechnął się lekceważąco Niwiński. — Któż tu co budował?
— Nie lekceważ pan niczego na świecie — odpowiedział Zaucha — bo w każdem dziele jest palec Boży. Ludzi z gmin w te pierwotne organizacje połączył ich instynkt społeczny. Przysiedli tak jak ptaki wędrowne — i czekają. Któż odgadnie ich przeznaczenie? Widzicie państwo co się dzieje po miastach? Drożyzna, głód, nie ma się w co ubrać, ludzie marzną. Kto wie, czy tak jak my za nami nie zaczną ściągać do tych gmin ci, którzy już nie mogli podołać coraz trudniejszej walce o chleb w mieście. Kto wie, czy gminy te nie staną się ośrodkami nowo zreorganizowanej emigracji naszej, konstytuującej się jedynie na zasadzie pracy. Jakże pierwotnym był ustrój pierwszej gminy chrześcijańskiej — a jednak ta komórka rozdzieliła się w cały nowy świat. A gdyby tak z tych kilku prymitywnych naszych gmin wygnańczych miała urodzić się nowa Polska ?
— Z tych „komórek ?“ — wtrącił Skowroński.— Niby z naszych gmin? Ładnie by wyglądała?
— A cóż innego macie w kraju ? — pytał Zaucha.— Z czegóż innego tam będziecie budować ? Mówicie, że to materjał zły, to jest materjał ludzki — zaniedbany! Poorganizowano gminy biurokratycznie, nie było takiego, któryby je związał duchowo. Ach, Boże!...
A po chwili namysłu, zacytował:
— Jeśli gospodarz zasieje nasienie dobre na ziemi dobrej, może być pewny iż się drzewa urodzą i nie ma potrzeby myśleć o formie drzew i lękać się, aby się dęby nie urodziły z kolcami, a jodły z liśćmi.
— Uważacie? — dodał. — Nie ma potrzeby myśleć o formie drzew... Nie obawiajcie się. Kto dobre ziarno zasieje w duszy ludzkiej, nie ma potrzeby lękać się, że ona może zrodzić coś nieludzkiego.
Strona:Jerzy Bandrowski - Pielgrzymi.djvu/164
Ta strona została przepisana.