bardzo ostrożnie. Europejskie stroje kobiece n. p. nie przyjmą się w Japonji nigdy, nietylko dlatego, że sprzeciwiają się japońskim pojęciom piękna i przyzwoitości, co — jak wiemy — nigdy nie przeszkadza w małpowaniu. Przypuszczam, że Japonki nieraz zazdroszczą białym kobietom ich strojów i, ganionego zresztą, sposobu ich noszenia. Ale gdyby nawet chciały, strojów tych nosić nie mogą, bo budowa ich ciała na to nie pozwala i one wiedzą, że w strojach europejskich przeważnie przedstawiają się niekorzystnie. W futrze, w wolnym płaszczu nie znać tego, ale kostjum „do figury“ stanowczo nie jest dla Japonek, mających zbyt długi stan i krótkie nogi. W grę wchodzą tu jeszcze inne rzeczy, przeważnie mało znane a wcale nie tak małostkowe, jakby się zdawało. Naprzykład — dekolt, odsłaniający u nas gors, w Japonji powab cały ma w odsłonięciu karku, którego żadna fryzura — a sposobów czesania głowy jest tam kilkaset — nie zakrywa.
Odwieczna, z ducha poczęta i prawdziwie narodowa kultura uratowała Japończyków od zagłady, jaką mogło im grozić zetknięcie się z ognistą cywilizacją rasy białej w jej najostrzejszej i najgwałtowniejszej interpretacji anglo-saskiej. Duch narodu japońskiego okazał się od tej cywilizacji silniejszym, korzysta z niej, ale nie uległ jej — i oto pierwsza przyczyna z trudem tajonej niechęci, z jaką o Japończykach mówią tak Anglo-Sasi, jak i Francuzi, ich nauczyciele.
Wyjąwszy poetów i artystów, biali Japończyków nie lubią i mówią o nich źle lub co najmniej nieżyczliwie. Trzeba jednak pamiętać, że informatorzy ci nigdy nie są bezstronni. Jeżdżą do Japonji przeważnie
Strona:Jerzy Bandrowski - Przez jasne wrota.djvu/106
Ta strona została uwierzytelniona.
— 100 —