Griszen-Ałmazowie był syberyjskim ministrem wojny, jen. Romanowskij i jeszcze inni. Jen. Janin przyjął ich zimno, a zwłaszcza źle obszedł się z jen. Iwanowem-Rynowem, któremu w porcie podczas oficjalnego powitania nie podał ręki. Mimo to jenerałowie ci postanowili jakoś się wobec Francuzów postawić i wydali dla nich i dla innych jeszcze sojuszników wielki bankiet w sali tego tam tynglu. W obiedzie tym wzięli udział oficerowie przeróżnych armij rosyjskich — więc byli: Syberyjczycy, oficerowie Chorwata, Siemionowa i Kałmykowa, jenerałów prowadzących głównie operacje nie tyle wojenne, ile finansowe. I tak: Chorwat, oprócz żołdu od sojuszników, zarabiał przez to, że miał kolej w swych rękach mandżurską, Siemionow zrobił miljony na spekulacji cukrowej, przyczem w puch rozbił giełdę charbińską, Kałmykow znów, biorąc pieniądze od Francuzów, Anglików i Amerykanów, szachrował z Japończykami i eksploatował kolej amurską — jednem słowem każdy tu miał swe interesy mało polityczne. Rozumie się, że różnice zdań, jakie na tak konkretnym gruncie powstawały, miały charakter znacznie ostrzejszy, niż różność poglądów politycznych, a przeto i bankiet z uroczystej biesiady zamienił się zwolna w jedną straszną kłótnię. Szlachetni wodzowie sojuszników starali się zpoczątku pogodzić rozindyczonych, gdy im się to nie udawało, uciekli; wówczas niektórzy z biesiadników dobyli szabel i ciężko się poranili, zaś reszta skończyła bankiet jeneralnym „bojem kułacznym“.
Były to wogóle watażki straszne, mogące iść w porównanie chyba tylko z meksykańskim dyktatorem Villą. Siemionow znany już jest jako zwykły rabuś i bandyta, ale nawet wówczas, kiedy był u szczytu po-
Strona:Jerzy Bandrowski - Przez jasne wrota.djvu/16
Ta strona została uwierzytelniona.
— 10 —