wśród pustyni wodnej, czasem widywaliśmy końce masztów zatopionych dżonk i innych statków. Morze wciąż jeszcze było wojenne — od czasu do czasu syrena grała na statku na alarm i rozpoczynało się próbne spuszczanie łodzi i szalup. Ale na szlaku morskim spotykaliśmy już liczne statki handlowe, płynące na wschód, holenderskie, angielskie, francuskie, a czasem nawet stalowy, szary krążownik angielski.
Popołudniu, kiedy upał już minął trochę, schodzili się na dolnym pokładzie oficerowie japońscy i rozpoczynali szermierkę na palcaty (szuna-i). Są to trzciny bambusowe, długości 4-ch stóp z rękojeścią długą na dwanaście cali. Szermierz japoński w pozycji trzyma palcat oburącz na wysokości brzucha, końcem zwrócony ku przeciwnikowi, opiera się na prawej nodze podobnie jak my, lecz nóg nie zgina, przeciwnie, prostuje je sztywno i głowę zadziera wysoko. Cios można zadać jednakże i jedną ręką, lewą lub prawą. „Parady“ w technicznem znaczeniu słowa japońska szermierka prawie nie używa — szermierz broni się uprzedzaniem ciosu swego przeciwnika lub też wymierzeniem mu równocześnie ciosu cięższego. Więc n. p. uderzenie w głowę paruje się pchnięciem w szyję, skutkiem którego cios w głowę albo osłabnie, albo zupełnie zawiedzie. Japończycy są znakomitymi i bardzo zręcznymi szermierzami i mają rycerskie formy, których pilnie przestrzegają. Po każdem „assaut“ przeciwnicy składają sobie ukłon zapomocą głębokiego przysiadu i pochyleniu palcata.
Nad wieczorem zaczęły się pokazywać na powierzchni morza ryby i różne potwory, o zmierzchu stadami przelatywały przez statek ryby latające. I naraz gdzieś daleko zaczynały mrugać dobrotliwie
Strona:Jerzy Bandrowski - Przez jasne wrota.djvu/188
Ta strona została uwierzytelniona.
— 182 —