pierwszej klasy, na zewnątrz jednak w porównaniu z kobietami białemi mają nieskończenie więcej wdzięku i kobiecości. Po tem dopiero można poznać starość rodzaj kultury.
Często urządzano w hotelu bankiety japońskie. Według zwyczaju japońskiego, zaczynały się one wcześnie a kończyły się przed 11-stą. Przed hotel zajeżdżały z gośćmi setki „riksz“, którzy stawali po lewej stronie bramy wjazdowej. Po prawej porykiwały całe stada samochodów, impertynencko świecąc wybałuszonemi, białemi oczami. Służba wyfraczona stawała w sieni szpalerem, na progu „hallu“ sam pan dyrektor lub pani dyrektorowa, przy drzwiach „messenger-boy’e“, chłopaczki malutkie w czerwonych huzarskich kurtkach i w małych czerwonych czapeczkach angielskich na bakier.
Wchodzili goście — mężczyźni w hawelokach, które bardzo się przyjęły w Japonji, i w europejskich kapeluszach. Gość wchodził z głową dumnie podniesioną, stukając cicho sandałami — służba składała mu ukłon po europejsku. Za panem pojawiała się dopiero żona — i ta pierwsza składała ukłon — na co służba odpowiadała ukłonem znacznie niższym. Zrzuciwszy w garderobie wierzchnie suknie, goście wchodzili do „hallu“ i tu znów się witali. Japończycy kłaniają się, opierają dłonie na kolanach i pochylając się naprzód ku sobie głowami, co powtarzają parokrotnie, mrucząc równocześnie komplementy i wciągając w siebie z sykiem powietrze. Zresztą ruchy mają zamaszyste i żywe, chodzą wyprostowani, a postawa ich jest szlachetna i naturalna. Dzieje się to skutkiem racjonalnego a nie krępującego ciała sposobu ubierania się.
Strona:Jerzy Bandrowski - Przez jasne wrota.djvu/75
Ta strona została uwierzytelniona.
— 69 —