Strona:Jerzy Bandrowski - Rajski ptak.djvu/109

Ta strona została uwierzytelniona.

— Myśmy przetrwali ucisk niemiecki, nie daliśmy się zniemczyć i nie wyszliśmy z walki osłabieni, choć mieliśmy wroga przemożnego i choć byliśmy w sytuacji ogromnie ciężkiej, bez żadnej pomocy znikąd. Rozpacz mogła była ogarnąć — ale myśmy się nie poddali. Jesteśmy kulturalni, inteligentni, karni i wierni obywatele Państwa Polskiego.
— To wszystko brzmiało mocno, moi państwo! — mówił Polata, jakgdyby do jakiejś publiczności — To było powiedziane z głębi duszy, z całą siłą przekonania. I to jest prawda!
A dalej:
— Jeszcze przed wojną — trudno powiedzieć, co mogło było się stać — gdyby Niemcy mogli kilkadziesiąt lat dłużej nas męczyć i gnębić. Ale dziś, po tych piętnastu latach, żadna siła już nie zabije w nas świadomości jedności państwowej i narodowej — nigdy! Żeby tam nie wiedzieć co!
I znowu:
— Nie buntujemy się, nie wywołujemy żadnych zamieszek, pracujemy uczciwie i wytrwale, bardzo ciężko, a żyjemy oszczędnie — widzi pan sam. Choć jest trudno, nie skarżymy się, aby nam w tej Polsce było źle. Lecz my chcemy też być traktowani jak obywatele, a tymczasem, widzi pan, jak się nas traktuje. Ulice wielkich miast noszą nazwiska gorących i mądrych patrjotów, którzy wyszli z ludu polskiego w Wielkopolsce,