bił porządny, uczciwy, dokładny rachunek sumienia...
Oberżysta uśmiechnął się gorzko.
— Panie emerycie! — Ja mam księgi rachunkowe bardzo starannie prowadzone. W nich mam uczciwie, rzetelnie zapisane wszystko, co mi kto winien... A pieniędzy nie mam. Pomoże mi co rachunek?
— Musiałeś się pan przeliczyć! — odpowiedział łagodnie pan Piekarski.
— Proszę, niech pan zobaczy! — zaproponował oberżysta, wyjmując z szuflady bufetu księgi handlowe — Niech pan przejrzy!
— E, w księgach jest z pewnością wszystko w porządku! — uśmiechnął się emeryt — Ale nie w porządku było to, żeś pan liczył, że pańskie grosze będą dla pana między ludźmi same pracowały, a pan będziesz zysk bez pracy zgarniał.I tu się pan przeliczył, boś pan rachował — bez gospodarza! Sprawdź pan te księgi tu, panie Brat —
Tu pan Piekarski wskazał na serce.
— Zobacz pan, czy w nich jest wszystko w porządku.
— Jest! — rzucił pan Brat szorstko — W zupełnym porządku.
— To możesz się pan śmiać ze wszystkiego! — machnął emeryt ręką.
Nie. Pan Brat nie mógł się śmiać.
Strona:Jerzy Bandrowski - Rajski ptak.djvu/40
Ta strona została uwierzytelniona.